Było niedzielne popołudnie. W centrum Bielawy przechodnie zatrzymywali się nad trójką dzieci, które nieprzytomne leżały na ulicy. Nie było z nimi żadnego kontaktu. Dziewczyna nie oddychała! Ktoś wezwał pogotowie. - Chłopcy trafili do szpitala w Bielawie, gdzie została udzielona im pomoc. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. Gorzej jest z dziewczyną. Była reanimowana. Cierpi na epilepsję i dlatego przyjmuje stosowne leki. Połączenie ich z dopalaczem stworzyło mieszankę, która prawie doprowadziła do śmierci 15-latki. - Została przetransportowana do szpitala we Wrocławiu - dodaje Petrykowski.
A w ręce policji wpadł 15-letni kolega całej trójki, który najprawdopodobniej przekazał im dopalacze. Teraz policja próbuje się dowiedzieć, skąd miał groźną substancję. Zajmie się nim sąd rodzinny.