Afera jest dużo większa, niż jeden naczelnik. - Sprawa dotyczy pięciu policjantów. Dwóch jest ze Świecia – mówi nam jeden z funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Policji. - Sprawa jest prosta, bo jest taśma – mówi nasz informator. Jednym z policjantów zamieszanych w aferę jest właśnie aspirant Wojciech G., który na komendzie w Świeciu (woj. kujawsko-pomorskie) pełnił bardzo ważne stanowisko naczelnika prewencji. - Miał tam silną pozycję, nie raz podczas weekendów przejmował obowiązki komendanta – twierdzi nasz informator.
Jego wina nie jest rzecz jasna jeszcze przesądzona. Jak zaznacza Agnieszka Adamska – Okońska - rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy – śledztwo póki co prowadzone jest w sprawie, a nie przeciw konkretnej osobie.
- Protokół przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie został przyjęty w Prokuraturze Rejonowej w Świeciu od osoby będącej funkcjonariuszem Policji. Do protokołu załączono nośnik z zapisem audio–video – mówi pani rzecznik.
Wspomniany zapis, to właśnie film nagrany na komendzie. Co na nim jest – nie wiemy. Wiemy jednak, że po jego obejrzeniu przełożeni Wojciecha G. zawiesili go w obowiązkach.
- Prawdą jest, że wobec jednej osoby wszczęto postępowanie administracyjne w celu wydalenia jej ze służby – informuje podinspektor Monika Chlebicz, rzecznik prasowy KWP w Bydgoszczy.
Udało nam się dotrzeć do jednej z domniemanych ofiar pana naczelnika. - Miałem spór ze swoim pracodawcą, który mi nie płacił. Czekałem na niego przed naszą komendą w Świeciu – opowiada nam Damian Jankowski. – Wyszedł do mnie w towarzystwie dwóch byczków. Nie byli w mundurach. Dostałem cios w tył głowy. Potem złapali mnie za kark i wprowadzili na
komendę. Tam dostałem od jednego z policjantów taki cios w tył głowy, że urwał mu się film – twierdzi Jankowski.
Owym policjantem miał być właśnie Wojciech G.