Nie chodziło nawet o samą sztukę, bo ta była przeznaczona dla dzieci i nie zawierała żadnych tekstów czy podtekstów politycznych. Gorliwi urzędnicy uznali, że bijący z wielkiego afisza tytuł przedstawienia "Czekamy na ciebie, wesoły krasnalu" może urazić głowę państwa. Dlaczego? Bo głowa państwa mierzy 161 centymetrów. I choć krasnale zapewne są znacznie niższe, urzędnicy uznali, że część obywateli, w tym i prezydent, może mieć niewłaściwe skojarzenia. Efekt akcji gorliwych urzędników? Całe miasto nie mówi o niczym innym, tylko o tym czy prezydent jest krasnalem. No cóż, już Mussolini mówił, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
P.S.
Tym prezydentem o niskim wzroście, który rzekomo mógł się poczuć urażony afiszem z krasnalem, nie był prezydent, o którym zapewne wielu pomyślało. Cała farsa rozegrała się w Omsku na Syberii, do którego z gospodarską wizytą przyjechał Miedwiediew. U nas przecież nie ma nadgorliwych urzędników.