Nagina prawo dla kolesia

2009-08-26 5:00

Ręka rękę myje! Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma (71 l.), zatrudniając Zygmunta Rygiela (40 l.) na stanowisku szefa swojego gabinetu politycznego, nagiął polskie prawo. Załatwił swojemu kolesiowi, który nie spełnia odpowiednich wymagań, pensję 7 tysięcy złotych miesięcznie.

Tyle otrzymują szefowie gabinetów politycznych w innych resortach, ale oni - w przeciwieństwie do Rygiela - legitymują się wyższym wykształceniem.

Rygiel pracuje w resorcie sprawiedliwości od 14 sierpnia. Dostaje ponad 7 tys. zł pensji miesięcznie. Nie spełnia jednak wymagań dotyczących kwalifikacji na stanowisko szefa gabinetu politycznego określonych w przepisach prawa. Te mówią jasno, że szef gabinetu politycznego musi mieć wyższe wykształcenie. A Rygiel ma ledwie średnie i jest z zawodu tokarzem. Przez lata pracował w polonijnych radiostacjach w USA, a w swoim zawodowym życiorysie zaliczył też posadę handlarza używanych samochodów. W jaki więc sposób Czuma zatrudnił swojego znajomego w resorcie? Skorzystał z punktu szóstego rozporządzenia Rady Ministrów z 2000 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników urzędów zatrudnionych w gabinetach politycznych. - Osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe mogą w szczególnie uzasadnionych przypadkach zwolnić pracownika z wymagań kwalifikacyjnych - informuje nas Joanna Dębek z wydziału informacji ministerstwa. Jakie to "szczególnie uzasadnione przypadki" zdecydowały o zatrudnieniu Rygiela w resorcie? Możemy się domyślać, że znajomość z ministrem była w tym przypadku najważniejsza...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki