Jak wyliczył portal wp.pl, urzędnicy służby cywilnej dostali w sumie 574,8 mln zł. nagród. Żeby można było tak hojnie rozdawać pieniądze aż 58,8 tys. Polaków musi przez cały rok płacić podatki dochodowe, VAT i akcyzę. A służba cywilna to zaledwie 12 proc. całej administracji publicznej.
Najszczodrzej nagrodzili się pracownicy Kancelarii Sejmu. Jej szef zainkasował ponad 65 tys. zł, jego zastępca 10 tys. zł mniej. Na nagrody w sejmowej kancelarii wydano w sumie prawie milion złotych. A to oznacza, że na premie dla kilkunastu osób podatek zapłaciło aż 100 Polaków.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef Kancelarii Sejmu wziął 65 tys. zł NAGRODY I NIE CHCE jej oddać
Donald Tusk od lat zapowiada cięcia w administracj, oszczędności jednak na razie nie widać. Według oceny firmy konsultingowej Deloitte, w 2009 roku jej utrzymanie kosztowało nas 51 mld zł (68 proc. to pensje urzędników), czyli 1/5 całego budżetu Polski. 68 proc. tej sumy poszło na pensje i nagrody dla pracowników.
- Uważam, że tak się należy. To jest uczciwe postawienie sprawy i byłabym ostatnią osobą, która namawiałaby ich do tego, by oddawali premie - stwierdziła marszałek sejmu Ewa Kopacz, komentując informację o gigantycznych nagrodach w Kancelarii.