Na większość ludzi patrzy z góry, ale w zespole jest kilku, którzy mogą mu spojrzeć prosto w oczy. - Mówią, że jestem najwyższy w ekipie (205 cm, red.), ale jest też paru wysokich graczy takich jak Marcin Weselak (204 cm). W koszykówce liczą się centymetry na boisku, więc to nic nadzwyczajnego - przekonuje Milewski. - Dopiero po zejściu z parkietu można dostrzec minusy, ale bez przesady, nie mam powodów do marudzenia. Z butami nie mam większego problemu, bo noszę tylko (!) 50. rozmiar. Kłopot mam raczej z garniturem i furą. Musiałem przesiąść się do vana i zamówić ubranie szyte na miarę.
W tym sezonie dąbrowskiego beniaminka czeka zażarta walka o utrzymanie. Skrzydłowy MMKS-u ma nadzieję, że uda się powtórzyć sukces siatkarek, które w debiucie w elicie siatkarskiej zajęły wysokie 5. miejsce. - Dziewczyny spisały się świetnie w ubiegłym sezonie, ale o receptę na sukces raczej nie będziemy ich pytać - żartował Tomasz. - Dla wielu z nas gra na tym poziomie to nowość i każdy musi zapłacić frycowe, żeby się ograć. Mogę zapewnić, że będziemy zagrożeniem dla wszystkich i w najbliższym spotkaniu ligowym z Sokołem Łańcut (4.10. o 18.00) postaramy się ustrzelić Sokoła z Łańcuta.