Szóstka labradorów to duma śląskich celników. Choć psiaki już nieraz udowodniły, że są niezawodne, ciągle biorą udział w kolejnych szkoleniach. Jednemu z nich przyglądali się reporterzy "Super Expressu".
- Każdy z naszych psów raz w miesiącu przechodzi trening. Co pół roku urządzamy im wewnętrzny test. Natomiast raz w roku wszystkie psy przechodzą egzamin ogólnopolski. Od niego zależy, czy w dalszym ciągu będą przez nas wykorzystywane - wyjaśnia inspektor celny Wiesław Kołodziej (40 l.), koordynator ds. psów służbowych w katowickiej Izbie Celnej.
Dla psów to frajda
Tym razem celnicy i ich psy spotykają się na parkingu, gdzie m.in. trafiają skonfiskowane przez funkcjonariuszy samochody. Do kilku aut trafiają pudełka z papierosami i próbki narkotyków. Zadaniem psów jest odnalezienie kontrabandy.
Pierwszy do testu przystępuje Koks. Czarny labrador ma zaledwie półtora roku, ale jego nos należy do najlepszych w Polsce. To prawdziwy pies na narkotyki.
- Na co dzień jesteśmy obaj na lotnisku w Pyrzowicach - opowiada kontroler celny Paweł Marzec (33 l.), opiekun Koksa. - Razem udaremniliśmy niejeden przemyt różnej maści narkotyków. Dla Koksa ta praca to doskonała zabawa, ma z tego frajdę - podkreśla celnik.
Piłeczka w nagrodę
Na komendę swego opiekuna Koks rusza na poszukiwania. Dokładnie obwąchuje białego volkswagena. Zaczyna od maski, sprawdza kolejne drzwi. Przy wlewie paliwa się zatrzymuje. Staje na tylnych łapach i opiera się o auto. Odwraca głowę w kierunku celnika i zaczyna szczekać.
Udało się! Schowana w baku samochodu niewielka ilość haszyszu zostaje zlokalizowana. W nagrodę Koks dostaje do zabawy ulubioną piłeczkę.
Podobny egzamin przechodzą bez problemu inne labradory. Biszkoptowa suczka Drachma specjalizuje się w wyszukiwaniu szmuglowanych papierosów. - Jest tak wyszkolona, że zapach jednej paczki ignoruje i nie podniesie alarmu. Natomiast już cały karton papierosów wywołuje u Drachmy bardzo żywiołową reakcję - tłumaczy Wiesław Kołodziej.
Szybko się o tym przekonujemy. Obiektem zainteresowania Drachmy staje się mocno wysłużony chrysler. Psiak czujnie obwąchuje karoserię z każdej strony. Po chwili Drachma wkłada łeb pod zderzak i wyciąga najpierw jedną paczkę, a później resztę ukrytych tam papierosów.
Zakazane zabawy
Celnicy nie rozstają się ze swymi pupilami. - Koks jest ze mną w domu. Razem jeździmy do pracy i razem wracamy - mówi Paweł Marzec. - Po robocie towarzyszy mi jak zwykły domowy pies, choć niektóre zabawy są dla niego zakazane - dodaje celnik.
Czworonożni celnicy nie mogą np. bawić się plastikowymi butelkami, gdyż podczas akcji mogłyby niepotrzebnie absorbować ich uwagę.
Służba czworonożnych celników trwa zazwyczaj 10 lat. Potem psy trafiają na emeryturę. W praktyce zwykle zostają pod opieką swego dotychczasowego pana.