To był 25. tydzień ciąży. Szymek nie mógł dłużej pozostać w brzuchu mamy ze względu na jej nadciśnienie i cukrzycę, które ujawniły się w trakcie ciąży. - Bardzo się bałam. Wiedziałam, że tak wczesny poród to ogromne ryzyko dla dziecka, ale nie było wyjścia - mówi Kamila Kleist (25 l.), mieszkanka Gościna k. Kołobrzegu.
Poród przez cesarskie cięcie wykonali lekarze ze szczecińskiego szpitala klinicznego na Pomorzanach 27 września ubiegłego roku. - Szymek mieścił się w dłoni. Ważył zaledwie 400 g i mierzył 30 cm. Takiego malca jeszcze tu nie mieliśmy- wspominają. Wcześniak od razu trafił na oddział intensywnej terapii. Długie tygodnie spędził w inkubatorze otoczony opieką lekarzy specjalistów. - Syn najpierw uratował mnie, dodał mi sił w walce z chorobą. Potem ja ratowałam jego swoją obecnością, miłością i moim mlekiem, najlepszym lekarstwem. Szymek na moich oczach rósł, nabierał sił. I w końcu możemy wyjść do domu - dodaje szczęśliwa mama.
Szymek obecnie waży 2,6 kg i mierzy 47 cm. Przez ostatnie trzy dni nie musiał już przebywać w inkubatorze. Potrzebne ciepło miał w objęciach mamy.
- Dziecko jeszcze przez rok pozostanie pod naszą kontrolą. Jednak teraz śmiało możemy go wypisać ze szpitala. Jego stan jest dobry - zapewnia neonatolog Zdzisława Rosińska.