Plan operacji na Kursk pod kryptonimem Cytadela był gotowy już w kwietniu. Jednak ostatecznie termin natarcia został przesunięty na 5 lipca 1943 r.
Uprzedzić wroga
Operacja "Cytadela" miała się rozpocząć atakiem ok. 800 tys. żołnierzy wspieranych przez niemal 3 tys. czołgów i ponad 2 tys. samolotów. Armia niemiecka zamierzała wziąć w kleszcze siły radzieckie broniące Kurska i zniszczyć przeciwnika. Tak się nie stało.
Rosjanie, którzy dzięki swojej siatce szpiegowskiej wiedzieli o planowanym ataku, postanowili go uprzedzić. Z 4 na 5 lipca artyleria radziecka otworzyła ogień. Jednocześnie siły powietrzne próbowały zniszczyć samoloty wroga na lotniskach.
Zobacz: Batmama ze Szczecina nie śpi w nocy bo karmi nietoperze
Kilka godzin później nastąpiło uderzenie Niemców. Rozpoczęły je bombowce nurkujące i artyleria, po których do natarcia ruszyły najnowsze czołgi oraz piechota. Wojska niemieckie posuwały się pomału do przodu, tocząc ciężkie boje o każdy metr. Sowiecka artyleria przeciwpancerna, choć nieskuteczna, była niezwykle liczna, dobrze rozstawiona i zamaskowana, dawała się więc nacierającym mocno we znaki.
Punkt kulminacyjny
Do największego starcia doszło 12 lipca 1943 r. Nacierający II Korpus Pancerny SS zmierzył się z kontratakującą radziecką 5. Armią Pancerną Gwardii. Na bardzo małym obszarze starło się ok. 1,4 tys. czołgów, w tym sto tygrysów. Niemcy z trudem niszczyli nacierające falami radzieckie pojazdy. Dodatkowo sowieckie lotnictwo rzucało do boju szturmowce Ił-2. Po 18 godzinach walki niemieckie dywizje zostały w końcu powstrzymane, a następnie odepchnięte. Od tego momentu naziści już tylko przegrywali.