I choć, jeśli nie zdarzy się cud, Emilka nigdy nie będzie w pełni sprawna, to rezolutna dziewczynka marzy o jednym. Chciałaby, tak jak inne dzieci, być samodzielna. Marzy o tym, by przynajmniej móc sama jeść. - Zrobię wszystko, cukiereczku, by żyło ci się lepiej - mówi Monika Kaszyca (27 l.), mama Emilki, i tuli do siebie córeczkę.
Gdy Emilka przyszła na świat, jej rodziców ścięła z nóg lekarska diagnoza i wiadomość o tym, jak chore mają dziecko. Okazało się, że długo wyczekiwana córeczka państwa Kaszyców ma między innymi wodogłowie i padaczkę. Kochający rodzice nie załamali się jednak i poprzysięgli sobie, że zrobią wszystko, by ich maleńka córunia jeszcze kiedyś stanęła na własnych nogach.
Gdy Arkadiusz Kaszyca (30 l.), tata Emilki, zarabia na rodzinę ciężko pracując w kopalni, mama Monika całkowicie poświęca się córeczce. Kobieta wyszukuje najróżniejsze metody leczenia i rehabilitacji ciężko chorej Emilki. Niestety, na niektóre z nich rodziny państwa Kaszyców po prostu nie stać. - Dzięki rehabilitacji Emilka może już samodzielnie utrzymać główkę. Niestety, każdy dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny kosztuje 3,5 tys. złotych - wyznaje pani Monika. - Emilce przydałby się też specjalny fotelik do samochodu, a to koszt 7,2 tys. złotych - dodaje zatroskana mama. - Dlatego pozostaje mi tylko prosić ludzi o wielkich sercach o pomoc i finansowe wsparcie.
Jeżeli chcesz pomóc Emilce
Fundacja "Zdążyć z pomocą" prowadzi zbiórkę pieniędzy dla tego biednego dziecka. Wpłaty należy kierować na konto nr 41 1240 1037 11110010 1321 9362 z dopiskiem "darowizna na leczenie i rehabilitację Emilii Kaszycy"