Trwa ożywiona dyskusja o tym czy Katyń to odpowiednie miejsce do spotkania prezydentów Polski i Rosji, zważywszy na fakt, że współpraca w sprawie tragedii z 10 kwietnia nie idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
Doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego tłumaczył w radiu TOK FM, że Katyń nie może być zakładnikiem Smoleńska.
- Mylą się ci, którzy przeciwstawiają Katyń Smoleńskowi i mówią: nie jedź, niech nie jedzie prezydent Polski do Katynia, dopóki Rosjanie nie wyjaśnią wszystkiego związanego z katastrofą – stwierdził Tomasz Nałęcz.
Patrz też: Telewizja puści materiał jak Lech Kaczyński naciskał na pilotów po rozmowie telefonicznej z bratem
Spotkanie prezydentów w Katyniu ma być symbolicznym zakończeniem obchodów 70-lecia zbrodni katyńskiej, które przerwała śmierć 96 pasażerów tupolewa. Nałęcz oczekuje, że dojdzie do „znaczących wystąpień” przywódców, którzy będą mogli porozmawiać o smoleńskim śledztwie.
- Prezydent Miedwiediew jest osobą, która idzie najdalej w swoich deklaracjach związanych z destalinizacją. Świat wcale nie zachwyca się Polską, która nie potrafi rozmawiać z Rosją. Europa i świat ceni sobie Polskę, która potrafi rozmawiać z Rosją jako partner. I to widać wyraźnie – podkreślił prezydencki doradca.