Jedyną deską ratunku na zaistnienie w sondażach i równą walkę z dwoma prawicowymi kandydatami ma wyłącznie Cimoszewicz. Ten jednak startować nie chce, ani pod szydem SLD, ani nawet bardziej centrowych SdPL czy demopratów.pl. Dlatego wyjściem może być wystawienie kandydata, który zyskałby pełne poparcie Cimoszewicza. Taka osobą - zdaniem działaczy Socjaldemokracji Polskiej i Partii Demokratycznej - jest właśnie Tomasz Nałęcz.
Były przewodniczący komisji ds. afery Rywina od kilku lat unika polityki. Jeśli występuje publicznie, to raczej w roli komentatora niż przedstawiciela jednej ze stron. Nie oznacza to jednak, że pogardziłby fotelem prezydenta.
Właśnie dlatego - jak donosi tygodnik "Polityka" - Socjaldemokracja Polska i Partia Demokratyczna jeszcze we wtorek zgłoszą kandydaturę Nałęcza w wyborach prezydenckich.
Na razie ma on śladowe poparcie, jednak "koalicyjne rozmowy" trwają w najlepsze. Nałęcza, oprócz SdPl i Demokratów, może jeszcze poprzeć Partia Kobiet i Zieloni 2004. Trwa również walka o "namaszczenie" nowego centrolewicowego kandydata przez Włodzimierza Cimoszewicza - od wyników tej walki będzie zależał wyborczy sukces lub też spektakularna porażka Nałecza.
Nałęcz za Cimoszewicza?
2009-12-01
15:25
Gorączkowe poszukiwania zastępstwa dla Włodzimierza Cimoszewicza, który wciąż miga się od startu w wyścigu prezydenckim, trwają. Właśnie narodziła się kolejna koncepcja - w szranki z Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim mógłby stanąć Tomasz Nałęcz, oczywiście jeśli Cimoszewicz go poprze.