To był zwyczajny dzień pracy. Pani Dorota stała za ladą, gdy do jej malutkiego, osiedlowego sklepu wszedł młody mężczyzna. - Wyglądał na dwudziestolatka. Niski, chudy. Trochę mnie zastanowiło, że ma na sobie za dużą kurtkę. Szybko się wyjaśniło dlaczego.
Przeczytaj koniecznie: Kradną, napadają, strzelają na ulicach - a będzie gorzej!
Kobieta odwróciła się, by sięgnąć po piwo, o które poprosił. I wtedy bandzior zza kurtki wyjął kij i wymierzył jej cios w głowę. - Nie żądał wcześniej pieniędzy, które od razu bym mu dała. Bił, by mnie zabić. Czułam tylko ból i płynącą z czoła krew - relacjonuje pani Dorota.
- Bandyta mnie tłukł tym bejsbolem, celując tylko w głowę. Nie wiem, jak udało mi się kopnąć oprawcę w krocze. Ale to uratowało mi życie. Wybiegłam ze sklepu z krzykiem. Zbiegli się ludzie, ktoś wezwał pogotowie. Mam kilkadziesiąt szwów na głowie, ale żyję - dodaje.
Policja prosi o kontakt każdego, kto mógłby pomóc w schwytaniu bandyty.