Na mały bank w Klementowicach napadł w piątek ok. godz. 11. Był zdesperowany. Wewnątrz oprócz kasjerek byli także klienci. W kominiarce na twarzy podszedł do okienka. Wymachując pistoletem, zażądał pieniędzy. - Kobiety próbowały opóźnić wydanie gotówki do czasu uruchomienia alarmu, ale mężczyzna zaczął wykrzykiwać, że je zastrzeli. Jedna z pracownic dała mu więc pieniądze z kasy, które napastnik schował do torby i uciekł - opisuje Ewa Rejn-Kozak z policji w Puławach.
Ruszył pościg za bandytą. Poszukiwania ułatwił policjantom fakt, że rabuś podjechał pod bank rzucającą się w oczy terenówką. - Uciekając, porzucił też kominiarkę, torbę i kilka innych przedmiotów - dodaje Rejn-Kozak. Już po kilku godzinach został zatrzymany. Kryminalni odzyskali też pieniądze. - Sprawca tylko niewielką część z nich wydał, spłacając jedną ratę kredytu, który zaciągnął w innym banku - mówi policjantka. Rabuś został tymczasowo aresztowany, grozi mu 12 lat więzienia.
Zobacz: Wybuch w Grzebienisku w Wielkopolsce! Czy to był ZAMACH?!