Seniora „wzięli” na tzw. dobre serce. Na klatce schodowej kobieta wołała o pomoc. Starszy pan otworzył drzwi swego mieszkania, by zobaczyć, co się dzieje. I to wystarczyło, by do środka wdarli się przestępcy. Byli pijani, ale senior niewiele mógł zdziałać. Bandyci, inaczej nie można ich nazwać, zażądali pieniędzy na wódkę. Napadnięty odmówił, więc zbóje użyli przemocy. Senior wydał im, co miał. Było tego niewiele, więc bandycki kwartet – dwie kobiety, jedna była sąsiadką seniora, i dwóch mężczyzn – wzięli z sobą kilka drobnych rzeczy, by je sprzedać i mieć za co dalej imprezować. Tak zastraszyli ograbionego, że ten dopiero za dnia powiedział synowi, co mu się nocą przytrafiło. Dopiero wówczas policja dowiedziała się o napadzie.
Mundurowi odwiedzili 40-letnią sąsiadkę. W jej mieszkaniu imprezka jeszcze się nie skończyła. Policja zatrzymała rozbójników. Oprócz sąsiadki na tzw. dołek trafiła jej 39-letnia koleżanka i dwóch kompanów od kielicha i rozboju; 39- i 42-latek. Prokurator przedstawił im zarzuty popełnienia wspólnie i w porozumieniu rozboju na 71-latku. Podejrzani zostali doprowadzeni przed oblicze sądu, który zastosował wobec całej czwórki dwumiesięczny areszt. Sprawcom grozi teraz 12 lat więzienia.