Jak opowiadają nam pracownicy parku, zimą był spokój. Ale teraz, w ciepłe dni, samcze instynkty Mikołaja zrobiły się nieznośne. Aby okazały ptak nie czuł się samotny i sfrustrowany, trafił na wybieg kur. I się zaczęło…
Bo, jak głosi stare porzekadło, na bezrybiu i rak ryba. W tym wypadku okazało się, że niedaleko kurze do pawicy. A i piękny kogut wpadł w oko jurnego ptaka.
Napalony Mikołaj wypina dumnie pierś, stroszy przepiękne pióra i zaleca się do drobiu, który jednak pozostaje niewzruszony jego samczymi zalotami.