Napieralski najwyraźniej zapomniał o tym, że to on odsunął Olejniczaka od władzy w SLD. Podczas rady krajowej w Spale traktował europosła SLD jak starego przyjaciela. Najgłośniej klaskał podczas przemówień Olejniczaka, poklepywał go, ściskał i częstował chlebem. - Sojusz ma w swoich szeregach fachowców, którzy w przeszłości zrobili już wiele dobrego dla polskiej wsi. Jednym z nich jest były minister rolnictwa Wojciech Olejniczak - ujmująco mówił Napieralski. Olejniczak nie pozostawał mu dłużny. - Nigdy nie myślałem i teraz też nie myślę o odejściu z SLD. Jestem w Sojuszu na dobre i na złe! - grzmiał z mównicy.
Przeczytaj koniecznie: Bartosz Arłukowicz: Odszedłem z SLD bo wydoroślałem
Napieralski robi co może, by udowodnić, że odejście Arłukowicza w żaden sposób nie wpłynie na SLD i więcej transferów nie będzie (np. Olejniczaka do PO, o czym ostatnio sporo się mówiło). Tymczasem już teraz widać, że akcje partii lecą w dół. Z badania przeprowadzonego przez instytut Homo Homini dla Polskiego Radia wynika, że w ciągu zaledwie tygodnia SLD straciło aż 4 pkt procentowe poparcia. - Taki spadek może tłumaczyć tylko odejście Arłukowicza do Donalda Tuska oraz doniesienia o kolejnych możliwych transferach - tłumaczy Marcin Duma, szef pracowni Homo Homini.