Ponieważ tak jak Olejniczak nie ma rozsądnych argumentów merytorycznych, by nimi uwieść i poszerzyć elektorat pogrobowca PZPR, ucieka się więc do podobnych chwytów. Tyle że Napieralski to raczej typ swojaka z tej samej piaskownicy i trudno mu byłoby zachwycać nas męskością i spojrzeniem powłóczystym, jak wyżej wymieniony Wojciech.
Dlatego Grzegorz stawia na prawdę. - Paliłem trawkę - wyznaje. Budząc natychmiast oczywiste skojarzenia z byłym prezydentem USA - Billem Clintonem, miłośnikiem zioła.
Ale gdzie Napieralskiemu do Clintona. - Paliłem, ale się nie zaciągałem - tłumaczy się zaraz wstydliwie. - I ja się zastanawiam - mówi szwagier - co nam po takim facecie, który a: nie umie pójść na całość, b: nie mówi jednak prawdy. Bo to nieprawda, że palił trawkę, jeśli się nie zaciągał.