Notowania Napieralskiego oscylują w granicach 10 procent poparcia. Biorąc pod uwagę, że lewica od wielu lat zmaga się z kryzysem to wynik wręcz zaskakująco dobry. Problem w tym, że, ani 10, ani nawet wymarzone przez sztab Napieralskiego 15 procent głosów nie da mu miejsca w drugiej turze wyborów prezydenckich. Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński obaj z wynikami przekraczającymi odpowiednio 40 i 30 procent są poza zasięgiem.
Co w tej sytuacji zrobi kandydat lewicy przed drugą turą głosowania? Czy zdecyduje się poprzeć któregokolwiek z czołowej dwójki?
Wszystko wygląda na to, że po deklaracji Włodzimierza Cimoszewicza, który poparł kandydata PO, sztab Bronisława Komorowskiego może raczej nie liczyć na kolejne wyrazy sympatii ze strony ludzi lewicy.
- Jestem wierny jednej formacji – mówił wymijająco Napieralski pytany czy będzie skłonny poprzeć innego kandydata w drugiej turze wyborów.
Kategoryczne stwierdzenia nie padły, nie można zatem powiedzieć, że to ostateczny koniec „romansu” PO i SLD. Widoczne jest jednak wyraźne ochłodzenie, a to znak dla rządzącej PO, że w decydujących momentach SLD może zagrać może nie razem z PiS, ale zdecydowanie przeciwko Platformie.
Napieralski nie odda nikomu swoich głosów?
2010-06-16
14:15
Grzegorz Napieralski niespodziewanie stał się głównym bohaterem ostatnich dni kampanii. To właśnie kandydat SLD najlepiej wypadł podczas telewizyjnej debaty i systematycznie zyskuje w sondażach. Szans na drugą turę Napieralski jednak nie ma. Czy lider SLD zdecyduje się w drugiej turze poprzeć któregokolwiek kandydata?