Grzegorz Napieralski, który w I. turze wyborów prezydenckich uzyskał 13,68 proc. głosów, jest bardzo ostrożny w wydawaniu sądów. Przewodniczący SLD w TVP Info zdementował pojawiające się komentarze, że w zamian za poparcie kandydata PO dostanie od rządu stołek wicepremiera.
- Ja nie chcę rozmawiać z Komorowskim i Kaczyńskim o posadach – zapowiedział Grzegorz Napieralski, który w wyborach prezydenckich uzyskał trzeci wynik. Jak więc lider lewicy zdecyduje kogo poprzeć przed II turą głosowania?
Wszystko będzie zależało od podejścia obu kandydatów do spraw ważnych dla SLD, wartości, wizji państwa jakim hołdują politycy lewicy. O jakie sprawy chodzi? Napierali mówi wprost, że chodzi mu m.in. o podpisanie Karty Praw Podstawowych UE, wycofanie wojsk z Afganistanu, reformę edukacji i podniesienie płacy minimalnej. A co z refundacją zapłodnienia in vitro, o którą zabiegało SLD? Na temat sztucznego zapłodnienia Napieralski milczał.
Przewodniczący lewicy rzecz jasna nie zamierza zmuszać swoich wyborców do głosowania na jednego z dwóch kandydatów. - Wyborcy są ludźmi wolnymi, nawet moje czytelne hasło nie może nikogo do niczego zmusić, ale jak pokazuje doświadczenie, większość elektoratu czeka na sygnał lidera - mówił Napieralski w TOK FM.
- Moja kampania była całkowicie otwarta na ludzi. Dlatego przed drugą turą chcę pojechać do wyborców i również ich spytać, co mam robić. Na pewno ich posłucham – zaznaczył lider SLD w TVP Info.– Nie będę tylko chodził po gabinetach i pił kawę – dodał.
Podbudowany sukcesem sztab Napieralskiego będzie się w najbliższym czasie przygotowywał do wyborów samorządowych w 2011 roku. - Chcielibyśmy, żeby te dobre doświadczenia, które mamy z kampanii, procentowały – podkreślił szef SLD.