Grzegorz Napieralski zmienia się jak kameleon. Jeszcze niedawno stanowczo odcinał się od przeszłości partii, której jest liderem, a teraz sam sprowadził Leszka Millera i Józefa Oleksego do siedziby SLD. To nie pomyłka. Napieralski podobno osobiście podjął decyzję o tym, że dla byłych premierów musi się znaleźć miejsce w budynku przy ulicy Rozbrat.
Przeczytaj również: Napieralski przeprosił się z Oleksym
Kolegów z partii nagłe zmiany zachowania lidera partii wyraźnie nie dziwią. Rzecznik SLD Tomasz Kalita twierdzi oczywiście, że to doskonały pomysł i zdaje się nie pamiętać wewnątrzpartyjnych sporów, jakie jeszcze przed wyborami do europarlamentu wywoływało nazwisko Oleksego.
- Każda szanująca się partia, która posiada duży dorobek rządowy, korzysta z wiedzy i doświadczenia swoich byłych premierów. (...) W zachodnich socjaldemokracjach byli premierzy mają należne sobie miejsce - tłumaczy Kalita w rozmowie z "Dziennikiem".
Razem z nowym biurem dla zasłużonych w siedzibie SLD na ulicy Rozbrat powstanie również "izba pamięci SLD". Byli premierzy mają tam ustawiać wszystkie pamiątki z czasów świetności Sojuszu, zdjęcia z najważniejszymi osobistościami czy listy gratulacyjne, jakie Miller otrzymał od zachodnich przywódców po wygranych wyborach w 2001 r.