Marek z Woli katował swoją rodzinę. Kiedy przyjechali policjanci, nikt im nie otwierał. Okazało się, że bandyta do tego stopnia zastraszył swoją matkę i babcię, że te bały się otworzyć. Zwyrodnialec żądał od kobiet pieniędzy, a kiedy ich nie dostawał, bił je, poniżał i okradał.
W końcu policjanci weszli do lokalu. Chłopak rzucił się na nich z pięściami. Został obezwładniony i trafił na komendę. Podczas przeszukania piwnicy policjanci znaleźli marihuanę. Marek przyznał się do jej posiadania. Sprawa trafiła do sądu rodzinnego. Agresywny nastolatek może trafić do schroniska dla nieletnich.