Daniel M. spod Poznania najwidoczniej za krótko siedział w więzieniu za liczne kradzieże (tylko 3 lata!), bo wciąż kładzie złodziejskie łapska na cudzej własności. Przez policję w całym kraju był poszukiwany pięcioma listami gończymi. Jego niechlubny koniec nastał w Bydgoszczy.
Przeczytaj też: Ząbki: Policja zlikwidowała fabrykę narkotyków (ZDJĘCIA!)
Była trzecia nad ranem, gdy Daniel M. na parkingu pod jednym z bloków przy ul. Karpackiej dobierał się do kolejnych samochodów. Cztery wozy udało mu się okraść i już zacierał ręce na myśl o radiu i poduszce powietrznej piątego z samochodów, gdy na wprost niego stanęli mundurowi. Potem rozegrały się sceny niczym z amerykańskiego filmu. Bandzior ani myślał się poddać, a zamiast paść na ziemię - wyciągnął broń. Na szczęście mundurowi doskonale wiedzieli, co robić. Najpierw jeden z nich oddał ostrzegawczy strzał w powietrze. Ale gdy i to nie podziałało, stróż prawa nie zawahał się użyć swojej broni i strzelił złodziejowi w kolano. Daniel M. w końcu padł na ziemię i wtedy okazało się, że ze strachu przed bydgoskimi policjantami złodziej... narobił w spodnie.
- To była bardzo niebezpieczna sytuacja. Jestem dumny z profesjonalizmu mojego policjanta. Każdy, kto celuje do policjanta, musi liczyć się z takimi konsekwencjami - mówi podinsp. Adam Kaniewski, komendant komisariatu w Bydgoszczy.
Danielowi M. za kradzieże i napaść na funkcjonariusza grozi 10 lat więzienia. Na razie jednak złodziej zakuty w kajdanki odpoczywa na szpitalnym łóżku.