- To będzie szalony mecz, bo zagramy nie tylko przeciwko znakomitej drużynie polskiej, ale i jej 6 tysiącom niesamowitych fanów - zdawał sobie sprawę gwiazdor tureckiej ekipy, Hedo Turkoglu (30 l.).
To nie on był bohaterem drużyny rywali. Okazało się, że młody środkowy Omer Asik (23 l.) znalazł sposób na polskie "dwie wieże" i zdominował grę pod koszem. Do tego wystarczyło dodać "trójki" trafiane w kluczowych momentach, doskonałego Ersana Ilyasovę (22 l.) z FC Barcelona i sukces Turków stał się faktem.
Przeciwnicy grali sprytnie, spokojnie, twardo w obronie i świetnie w strefie podkoszowej. Sromotnie przegraliśmy z nimi w pierwszej połowie klasyfikację zbiórek: 12-23. Nasze czołowe strzelby - Michał Ignerski (29 l.) i David Logan (27 l.) - w pierwszych 20 minutach praktycznie nie istniały (w sumie tylko 2 celne na 11 rzutów tego duetu).
Rywale wygrywali już nawet 17 punktami (45:28 w 19 minucie). Sytuację próbował ratować na starcie II połowy Maciej Lampe zdobywając 9 pkt w 5 minut, ale doszliśmy tylko na 6 "oczek" (50:56).
Kiedy pod koniec trzeciej kwarty z boiska zszedł ze skurczami najlepszy do tej pory polski strzelec Gortat, zabrakło lidera. Koszykarz Orlando Magic wrócił szybko, a mimo to goście powiększyli prowadzenie. W czwartej kwarcie przewaga niestety już tylko rosła.
ME koszykarzy, grupa D
Polska - Turcja 69:87 (17:24, 17:21, 21:21, 14:21)
Polska: Gortat 21, Lampe 14, Szubarga 6, Ignerski 6, Logan 6 oraz Koszarek 5, Szewczyk 5, Chyliński 3, Witka 3, Roszyk.