Zimą Słońce jest najmniej oddalone od Ziemi, a mimo to świeci najkrócej i najsłabiej. 23,4 stopnia: to liczba stopni, o jaką Ziemia jest odchylona od pionu. A to czy mamy ciepłą, czy zimną porę roku, zależy od tego, czy jest pochylona ku, czy odchylona od Słońca. Odchylenie ziemskiej osi od pionu to jedyny powód występowania pór roku. Jedyna przyczyna zimy.
Nachylenie Ziemi się nie zmienia. Jej oś obrotu stale „celuje” niemal w jeden punkt w przestrzeni kosmicznej. Ziemia z racji swojego pochylenia raz jest nachylona w stronę Słońca północnym biegunem (nasze lato), innym razem odwrotnie. Kiedy północny biegun Ziemi jest od Słońca odchylony, mamy zimę. Zimą na północ od zwrotnika Raka rejony oświetlone zajmują mniej niż pół długości danego równoleżnika. Słońce wspina się tam na niewielką wysokość nad horyzont i w ciągu dnia zatacza na niebie krótki łuk. Noce są więc tam dłuższe niż dni. Najdłuższe w momencie przesilenia zimowego, kiedy biegun północny Ziemi jest najbardziej odchylony od Słońca, czyli 21 grudnia.
Zimą najbliżej słońca
Tak się składa, że kiedy mamy zimę, Ziemia jest bliżej Słońca niż latem. Co roku ok. 5 stycznia nasza planeta dociera do punktu najbliższego Słońcu, czyli peryhelium. Jej odległość od naszej gwiazdy wynosi wtedy 147,1 mln km i jest o 5 mln km mniejsza niż na początku lipca.
Pory roku jednej półkuli są odwrotne w stosunku do pór na drugiej. Dlatego kiedy u nas zaczyna się zima, na półkuli południowej startuje lato. Z wyjątkiem okolic antarktycznych, zimy na półkuli południowej są znacznie łagodniejsze niż na północnej. Ich obyczaje łagodzą potężne, przechowujące ciepło oceany. Zima to w ruchu Ziemi skrajność, podobnie jak lato. Zimą występuje największe odchylenie, najkrótsze dni, najmniejszy kąt padania promieni, itd. Skoro zimą Ziemia stopniowo wypina się na Słońce, to ono traktuje ją chłodno, coraz chłodniej, zimno, lodowato...