Nastolatek powiesił się, bo koledzy mówili, że jest gejem

2017-09-20 19:23

Kacper był bardzo wrażliwy. - Jego koledzy wyśmiewali się, że jest innej orientacji seksualnej, że inaczej się ubiera. Nie wytrzymał tych drwin - mówi pani Ilona, matka 14-latka z Gorczyna k. Łasku (woj. łódzkie), który na początku września powiesił się we własnym domu.

O tym dramacie "Super Express" poinformował jako pierwszy. Przypomnijmy - 4 września w rodzinnym domu Kacpra dziadek znalazł zwłoki swojego wnuka. Chłopiec popełnił samobójstwo.

Rok temu rozpoczął naukę w gimnazjum w Łasku. W wakacje mama przeniosła go do nowej szkoły, bo do poprzedniej nie chciał już chodzić. Miał być tam dręczony przez swoich kolegów. Śmiali się z niego i wyzywali, że jest pedziem.

Prokuratura zabezpieczyła jego komputer i telefon, by sprawdzić, czy w trakcie wakacyjnej przerwy ktoś nakłaniał go do popełnienia samobójstwa. Śledczy przesłuchali już rodzinę chłopca, a wkrótce zbiorą zeznania od nauczycieli i uczniów. Kontrolę w obu szkołach, do których chodził Kacper, wszczęło Łódzkie Kuratorium Oświaty.

Jego śmierć zszokowała całą Polskę. Prezydent Słupska, Robert Biedroń (41 l.), który nie ukrywa, że jest gejem, napisał na swoim profilu w portalu społecznościowym: "Człowiek jest jedynym gatunkiem na Ziemi, który nienawidzi z powodu homoseksualności. Żegnaj, Kacprze."

Jezuita o. Grzegorz Kramer (43 l.), proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusa w Opolu, na blogu internetowym pytał: "Ilu jeszcze ludzi musi się zabić za to, że są inni? Kiedy w końcu nasze chrześcijańskie wartości i korzenie zaczną się pokazywać w codziennych relacjach z ludźmi, którzy nie są tacy jak reszta?".

Zobacz także: Mały Jędruś zmaga się z guzem mózgu! Potrzeba 2 mln. zł w 2 tygodnie, aby uratować jego życie

Przeczytaj również: Żory: Uratowała mężczyznę z płonącego toi-toia

Polecamy ponadto: Pacjentka wypadła z okna

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki