Możemy być dumni z psa Miśka, który rozsławił nas na cały świat! Zagraniczne dzienniki od paru dni nie przestają rozpisywać się o wielkim dramacie psiego rozbitka i wyciskającym łzy szczęśliwym zakończeniu niewiarygodnej przygody. Bohaterscy marynarze i naukowcy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni, którzy ocalili zwierzaka uwięzionego na krze 27 km od brzegu, są także na ustach dziennikarzy.
Czytaj koniecznie: Pies, który dryfował na krze, uratowany! Teraz czeka na pana
Brytyjskie dzienniki: "The Sun", "The Times" oraz portale internetowe opisują wzruszającą historię i przedstawiają męstwo marynarzy statku "Baltica", którzy nie zawahali się zaryzykować życia dla nieszczęsnego zwierzaka. Spuścili z pokładu niewielką łódź, wypłynęli na usiane niebezpiecznymi krami morze. Zagraniczna prasa opisuje nawet, co psiak zjadł na pierwsze śniadanie po długiej głodówce.
Tymczasem do załogi statku "Baltica" zgłaszają się kolejni ludzie, którzy przysięgają na wszystkie świętości, że Misiek należy właśnie do nich. Jednak gdy piesek kolejny raz nie rozpoznał rzekomych właścicieli, marynarze stracili cierpliwość. Pies, jak mówią "honorowy członek ich załogi", zostaje na statku ze swoimi wybawcami. W końcu to już wytrawny żeglarz!