Bo choć lekarze nie dawali Izie większych szans, to tuż przed świętami otworzyła oczy. Teraz, ku zdumieniu i radości wszystkich, szybko wraca do zdrowia.
Dziewczynka chwyta kredkę i powoli, ale z wielkim zapałem rysuje kwiatuszek. - Dla babci Jadzi - z uśmiechem mówi Iza z Celin Szlacheckich (woj. lubelskie).
- Mamusiu, podoba ci się? - pyta.
Wzruszenie odbiera pani Bożenie (36 l.) głos. Dla niej rysunek córeczki, choć wykonany niewprawną jeszcze po długiej chorobie rączką, jest najpiękniejszy na świecie.
Iza była w śpiączce przez trzy długie miesiące. Na dziewczynkę wpadł rozpędzony pirat drogowy, kiedy na swoim rowerze jechała poboczem.
- Śpiączka się przedłuża. Z Izą może być różnie - lekarze nie byli optymistami.
To cud-pacjentka
Ale ona się ocknęła. Zaczęła ruszać rączkami i nóżkami, coraz lepiej mówić. Tak błyskawicznie wracała do zdrowia, że na święta dostała przepustkę do domu.
Teraz Iza jest na oddziale rehabilitacji lubelskiego szpitala.
- Mała po prostu kwitnie. Uśmiechnięta i nieprawdopodobnie pomysłowa. Cud-pacjentka! - nie posiada się z radości Monika Pastuszak (28 l.), terapeutka, która opiekuje się 9-latką.
Mama dziewczynki z dumą obserwuje, jak jej córeczka dosłownie chłonie życie całym swoim wychudzonym po śpiączce ciałkiem.
- Ach, jak ona chce być zdrowa! - cieszy się.
Niedługo będę chodzić
- Pracuje bez wytchnienia - mówi Jadwiga Czubat (24 l.), psycholog.
Gdy w szpitalu Iza po raz pierwszy wzięła do ręki kredkę, na sali ćwiczeń zrobiło się cicho. Wszyscy na nią patrzyli.
Przed nią nowe wyzwania. Mała pacjentka marzy o tym, by jak najszybciej wrócić do szkoły.
- Niedługo będę wspaniale chodzić - obiecuje Iza.
- Przeszła przez takie piekło, że teraz da sobie radę ze wszystkim - wierzy jej mama.