Natalia Iwanicka: Pomóżcie mi, bo spadłam z konia

2013-09-11 4:00

Była energiczną, bardzo sprawną nastolatką. Ale przed rokiem Natalię Iwanicką (18 l.) ze Szlichtyngowej (woj. wielkopolskie) dopadł pech. Podczas pokazów na pikniku wypadła z siodła, przygniótł ją koń. Tylko cudem uszła z życiem. Teraz walczy o swoją przyszłość. - Marzę, by znów stanąć na nogi - mówi i prosi o pomoc w leczeniu.

Natalia kochała konie od dziecka. W stadninie czuła się jak w domu. Feralnego dnia w sąsiedniej miejscowości zorganizowano festyn z pokazem jazdy. Natalia ubrana w westernowy strój i kapelusz ruszyła do rozgrzewki. Niestety, latający nad piknikiem samolot spłoszył jej konia, Natalia wypadła z siodła. Po wypadku od razu straciła przytomność. Przez 3 tygodnie była w śpiączce. - Nie wiedzieliśmy, czy przeżyje. Miała uraz mózgu - tłumaczy jej mama, Ewa Iwanicka.

Na szczęście nastolatka się wybudziła. Metodą małych kroczków dochodzi do siebie. Dzień w dzień ćwiczy. - Zrobię wszystko, żeby wrócić do sprawności - mówi Natalia. Dziewczyna potrzebuje co miesiąc 2 tys. zł na kosztowną rehabilitację. NFZ refunduje takie trzytygodniowe leczenie tylko raz w roku.

Pieniądze na leczenie Natalii można wpłacać na konto Stowarzyszenia Pomocy Rodzinie "a jutro?" z dopiskiem "Natalia Iwanicka" nr 88 1060 0076 0000 3200 0136 6142

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki