Po czwartkowym trzynastogodzinnym maratonie premiera Donalda Tuska, w piątek śledczy z komisji maglowali prezesa PiS. Jak można było się spodziewać, w sprawie nielegalnego lobbingu w czasach rządów PiS nie dowiedzieliśmy się niczego nowego.
Śledczy z PiS już na początku przesłuchania Kaczyńskiego jasno postawili sprawę. - Nie będę pana pytać o Zbycha, Rycha i Mira, bo to nie nasza afera - zadeklarowała posłanka Beata Kempa.
Patrz też: Donald Tusk przyznaje: Afera hazardowa była!
Na co uśmiechnięty i rozluźniony Kaczyński błyskawicznie przystąpił do ataku. - Afera hazardowa pokazuje, że w państwie źle się dzieje, a Donald Tusk jest w kręgu podejrzeń. Odwołanie ministra Mariusza Kamińskiego jest swego rodzaju przyznaniem się do winy - grzmiał. Nie omieszkał też przypomnieć, że firmy hazardowe nie wspierały kampanii PiS, a politycy tej partii nie spotykali się na cmentarzu z biznesmenami z branży, jak szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Po co więc właściwie Kaczyński stanął przed komisją? Otóż z dokumentów (także notatki CBA) wynika, że w czasie rządów PiS również mogło dojść do nielegalnego lobbingu. - Za rządów PiS prace nad ustawą hazardową były prowadzone zgodnie z procedurami. Walczyliśmy z jednorękimi bandytami - przekonywał szef PiS. Bartosz Arłukowicz z Lewicy udowodnił Kaczyńskiemu, że było inaczej. - W czasie rządów PiS liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc. Tak wyglądała ta walka - ironizował śledczy. Kaczyński w rewanżu przekręcił nazwisko posła lewicy i nazwał go "Arłukiewiczem". Błyskawicznie jednak przeprosił, tłumacząc przy okazji, że ma problem z zapamiętywaniem trudnych nazwisk. - Zawsze uważałem, że Macierewicz to jest pan "Maciarewicz". - dodał.
Rozluźniających wątków na wczorajszym przesłuchaniu było więcej. Kaczyński żalił się np. że nie potrafi grać w golfa (specjalistą w tej dziedzinie są bohaterowie ustawy hazardowej Ryszard Sobiesiak oraz Mirosław Drzewiecki). Okazuje się jednak, że prezes PiS możne szybko nadrobić zaległości! - Treningi można zacząć w każdym wieku. Jeśli pan prezes zdecyduje się rozpocząć przygodę z golfem, to chętnie przyjmiemy go do naszego grona. To naprawdę fascynująca gra - zachęca Robert Rozmus, aktor i zapalony golfista. Czy prezes PiS skorzysta z tego zaproszenia?