- Jeśli wciąż jest taka, jaką pamiętam ze szkolnej ławy, to może być najlepszym szefem rządu w historii - nie ma wątpliwości emerytowana pani profesor.
II Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej w Radomiu to szkoła na wysokim poziomie i z długą historią, w 2011 roku świętowała 100-lecie istnienia. Ewa Kopacz chodziła tam w latach 1971-1975 do klasy o profilu biologiczno-chemicznym.
- Od początku wiedziała, że chce iść na medycynę. I dostała się za pierwszym razem! - profesor Głogowska doskonale pamięta swoją uczennicę. Zawsze przygotowaną i obowiązkową. Ładna, drobna blondynka z burzą loków na głowie siedziała w środkowym rzędzie w jednej z ostatnich ławek.
Zobacz też: Donald Tusk PODAŁ SIĘ DO DYMISJI! Premier złożył dymisję na ręce prezydenta
Choć wielu chłopców z innych klas robiło do niej maślane oczy, Ewa myślała jedynie o nauce
- Gdzie ty masz te włosy, Ewciu, tak ci było ładnie - uśmiecha się do swoich wspomnień nauczycielka. Choć wielu chłopców z innych klas robiło do niej maślane oczy, Ewa myślała jedynie o nauce. - Brylowała na fizyce, chemii i biologii - zapewnia jej wychowawczyni.
W klasie pani premier były same dziewczęta. Same indywidualności, jak podkreśla emerytowana geografka, a i tak Ewa potrafiła skupić je wokół siebie. To ona nadawała ton.
Po prostu miała to coś
- Nie narzucała się jednak ze swoim zdaniem. Po prostu miała to coś - dodaje profesorka. I choć emerytowana nauczycielka sympatyzuje bardziej - jak mówi - z drugą stroną sceny politycznej, szczerze życzy jej powodzenia.
- Jako uczennica była pracowita, konsekwentna i bardzo ambitna. Miała charyzmę i była lubiana. To się nie zmieniło - komentuje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail