Nie wiadomo, jak bardzo dramatyczny byłby finał tej historii, gdyby nie czujność nauczycieli ze szkoły starszej z dziewczynek. Zauważyli, że uczennica chodzi markotna, izoluje się od rówieśników. Zaniepokojona dyrekcja zawiadomiła policję, by sprawdzono, czy ośmiolatka nie jest ofiarą przemocy domowej. Jednocześnie podobne zgłoszenie o znęcaniu się nad dziećmi wpłynęło od siostry zmarłej w 2014 r. matki dziewczynek.
- W miejscu zamieszkania rodziny policjanci zastali macochę, która oświadczyła, że wraz z mężem dbają o wychowanie córek - mówi Krzysztof Kopania (52 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Okazało się jednak, że na twarzy starszej z nich widoczne były ślady pobicia w postaci rozległych intensywnych krwiaków w obu oczodołach.
Sąd przesłuchał obie dziewczynki w obecności psychologa. Ich zeznania oraz zebrane przez policjantów dowody dostarczyły podstaw do zatrzymania ojca i jego żony oraz przedstawienia im zarzutów fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi.
- Jak ustalono, w stosunku do starszej z córek ojciec wielokrotnie stosował przemoc fizyczną. Dziewczynki były zastraszane. Wymierzano im również dokuczliwe kary. Ograniczono także ich kontakty z rówieśnikami - dodaje Krzysztof Kopania.
Artur K. i jego żona trafili do aresztu. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Dziewczynki zostały umieszczone w rodzinie zastępczej.
Przeczytaj też: Syców. Nie żyje 4-latek! Został potrącony przez traktor?