- Zderzyłem się czołowo z innym samochodem, którego kierowca źle wyprzedzał - opowiada pan Tadeusz. W bagażniku auta mężczyzna wiózł 20 butelek żubrówki. Większość się niestety potłukła. - Chciałem ratować to, co zostało. Przy okazji znalazłem się w oparach alkoholu. Policja kazała mi dmuchać w balonik i wyszło, że jestem pijany - żali się mężczyzna. Sąd w wyroku zaocznym zabrał panu Tadeuszowi prawo jazdy na pół roku. Tymczasem pechowy kierowca przekonuje, że pijany nie był. - Po wypadku kazałem przeprowadzić badanie na zawartość alkoholu we krwi, wynik był 0,0 promila.
- Wdychanie alkoholu, a nawet picie syropu czy jedzenie jabłek to częste tłumaczenia pijanych kierowców - mówi Kamila Zgolak-Suszka z żarskiej policji. Ale mężczyzna już zapowiedział, że będzie walczył o oddanie prawa jazdy w sądzie.