Takie sytuacje powtarzają się od lat. W nocy słychać, jak żołnierze maszerują. Czasami widać ich w zrujnowanym dworze albo na pobliskim grzęzawisku. Pojawiają się też przy średniowiecznym kościele, w centrum wioski! Przez zombie nie da się normalnie żyć. Skąd nazistowskie komando w małej wiosce?
Zaczęło się w kwietniu 1945 roku. Trwała jeszcze wojna. W okolicy walczyli żołnierze III Rzeszy, którzy próbowali zatrzymać Armię Czerwoną. Pewnego dnia w ręce Rosjan wpadł oddział 27 żołnierzy Adolfa Hitlera. Wszyscy zostali zabici strzałem w tył głowy. Ich ciała, w tajemnicy, zostały byle jak pochowane przy stodole, na końcu wioski. Od tego czasu oddział przerażających zjaw wyłania się nocami.
Zobacz: Strzelanina w Paryżu, celem "mózg terrorystów". NIE ŻYJE 2 terrorystów
We wrześniu tego roku archeolodzy odkryli i wykopali szczątki zastrzelonych Niemców. Mieszkańcy wsi liczyli, że ich koszmar wreszcie się skończy. Że przerażające komando zombie odejdzie. Niestety...
- Widziałem ich kilka dni temu. Szli równo, w szeregu, jak to żołnierze. Słychać było krzyki, nazistowskie pozdrowienia: "Sieg heil!" - opowiada Andrzej Jatsula (45 l.). - Po tym, jak pracowali tu archeolodzy, jest chyba nawet gorzej. Może zombie zostali rozzłoszczeni? Tu księdza trzeba, żeby mszę w miejscu ich pochówku odprawił. Może wtedy będziemy wreszcie mieli spokój - dodaje.