Co się stało z tą kruchą kobietką w egzotycznym kapeluszu i koronkowych rękawiczkach? Nelli, boimy się...
Warszawa, ok. godz. 15. Fotoreporter "Super Expressu" przechodzi obok biura poselskiego Nelli Rokity. Przypadkowo jest świadkiem sceny ataku wściekłości spokojnej - wydawałoby się - posłanki PiS. Jest ona w takiej furii, że aż strach wejść jej w drogę.
Żona niedoszłego premiera z Krakowa beszta swojegoasystenta Damiana Kandefera (24 l.). Ten spokojny człowiek (niedawno opuścił seminarium duchowne) spuszcza wzrok i łapie się za głowę. Nerwowo przestępuje z nogi na nogę i zaciska palce. Tymczasem posłanka nie przestaje. Co się stało?
- Jestem bardzo emocjonalna, ale to nie była awantura. To tylko tak wyglądało - mówi nam z anielskim uśmiechem. Przyznaje jednak, że nie była tego dnia w najlepszej formie. - Byłam na konferencji o raku szyjki macicy. Usłyszałam, ile kobiet przez to umiera. Mówili o drogich szczepionkach. A co dla biednych? Rząd nic nie robi! To mnie tak rozzłościło - tłumaczy się posłanka.