Nelli Rokita z właściwą sobie lekkością oceniała w programie „Gość Radia Zet” bieżące wydarzenia, jakimi żyje scena polityczna. Na pierwszy ogień wzięła klub poselski Polska Jest Najważniejsza. Chociaż jest członkiem PiS nie kryła, że życzy Joannie Kluzik-Rostkowskiej powodzenia w budowaniu nowej partii.
- Bardzo lubię i dziewczyny i chłopaków z tej Polski Jest Najważniejsza. Mnie się wydaje, że problem polega na czymś innym, że mają straszne problemy nie z Polską, tylko z pieniędzmi, brakuje im pieniędzy na robienie jakiejkolwiek kampanii, dlatego uciekają może właśnie do tego pomysłu, aby nie zamykać furtki wejścia z powrotem do Prawa i Sprawiedliwości. Mnie się wydaje, że zawsze jest czas na wybaczenie i na przyjęcie tych zgubionych dusz – ocenia Rokita.
Przeczytaj koniecznie: Nelli Rokita: Kaczyński jest bardzo ciepły i wrażliwy. Kobiety to czują
Czy zatem prezes Kaczyński zgodziłby się przyjąć pod swoje skrzydła wyrzucone posłanki tak jak to uczynił z Ludwikiem Dornem, który swego czasu nazwał go sułtanem otoczonym eunuchami? Nelli Rokita nie składa żadnych deklaracji w imieniu szefa partii.
- Ludwik Dorn ma potencjał intelektualny, Ludwik Dorn bardzo ciekawie myśli. On ma z mojego punktu widzenia bardzo jaskrawy język, taki soczysty język i mobilizuje do myślenia, to jest bardzo inteligentny człowiek, uwielbiam słuchać Ludwika Dorna – zauważa.
Zaraz potem tłumaczy, że jedyną osobą jaką słucha jest jej mąż Jan Rokita, niegdyś polityk PO. - Ja słucham tak naprawdę tylko mojego męża i wykorzystuję mojego męża, jeżeli cokolwiek nie chcę zrobić, albo chcę coś innego, to mówię na zewnątrz, że mnie mąż nie pozwala, tego nauczyłam się od takiej pani ze wschodu – przyznała. Wyznała też, że marzy, by wrócił do polityki.
- Dla mnie Jarosław Kaczyński w swoim myśleniu i działaniu jest bliski mojego męża Jana Rokity i w jakiś sposób chyba dobrze się rozumie też z panem posłem Dornem, dlatego tu zbliżenie jest możliwe – dodała.
Patrz też: Brudziński z PiS: Tusk to dziadowski premier. Ścigał się do Smoleńska, by paść w ramiona Putina
Posłanka PiS powróciła także do nagłośnionego kiedyś przez nią samą tematu „złych oczu premiera Tuska”. - Jedna kobieta mnie podpowiedziała, że właśnie jak ona ogląda Donalda Tuska w telewizji to jej dziecko się boi. Ja byłam zdziwiona z początku, popatrzyłam w jego oczy i mówię, właśnie zapytałam ją, a co panią tak przestraszyło – jego oczy. I zaczęłam patrzeć w oczy Donalda Tuska i pomyślałam naprawdę coś w tych oczach dzieje się niedobrego – stwierdziła.
Nie dziwi fakt, że w oczach Jarosława Kaczyńskiego widzi za to samą dobroć.