Nero ugryzł mi buzię

2008-09-08 7:00

Wystarczył niespełna ułamek sekundy, aby potężne kłapnięcie szczęki wyrośniętego kundla omal nie pozbawiło twarzy małej Karolinki (3 l.). Ranne dziecko trafiło do szpitala w Tomaszowie Lubelskim (woj. lubelskie). Lekarze walczą o uratowanie zmasakrowanej buzi dziewczynki.

Tego psa musiał opętać diabeł, bo jak inaczej wytłumaczyć jego atak. Nero, czarny jak smoła siedmioletni kundel, dosłownie chciał pożreć twarzyczkę Karolinki Ż. (3 l.), córeczki swych właścicieli, którą do tej pory uwielbiał. Dziewczynka z potwornie poranioną buzią jest na szczęście pod opieką świetnych lekarzy. Do tragedii doszło w słoneczne popołudnie, gdy Karolinką i jej bratem Kacperkiem (1 r.) opiekował się dziadek Jan Ż. (60 l.). Spacerowali po podwórku. Minęli budę, gdzie spokojnie siedział Nero.

Nagle dziadek usłyszał pisk idącej za nim wnuczki. - Dziewczynka leżała na trawie, a nad nią pastwił się rozwścieczony pies. Dziadek kopniakiem uwolnił wnuczkę - relacjonuje Marek Czerenko z tomaszowskiej policji. Karolinka od razu trafiła na stół operacyjny szpitala w Tomaszowie Lubelskim. Chirurdzy założyli jej kilkanaście szwów. I choć jak zapewniają, jej zdrowiu nic nie zagraża, to jej twarz wygląda strasznie.

- Nero ugryzł mi buzię - żaliła się dziewczynka. Co stanie się z tym potworem? Po tym, co zrobił, będzie teraz przez 10 dni obserwowany przez lekarzy weterynarii. Wciąż siedzi w tej samej budzie i patrzy niewinnym wzrokiem. Ale to pozory. On jest potwornie groźny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki