Ta skandaliczna decyzja oznacza, że miliony Polaków płacących składkę zdrowotną zrzucą się na podwyżki dla urzędasów. I to jakie podwyżki! Te obiboki dostaną dodatkowo aż 22 miliony złotych, chociaż już teraz zarabiają średnio 4,8 tys. złotych.
Prezes Funduszu nie widzi w tym nic złego. - Wyższe koszty wynikają z inflacji i układu zbiorowego pracy - mówi Jacek Paszkiewicz. I dodaje, że taki plan finansowy zatwierdzili posłowie i minister Ewa Kopacz.
Tymczasem 22 miliony na podwyżki to dopiero początek. Z planu finansowego Funduszu na przyszły rok wynika, że na całą administrację wydamy aż 617 milionów - czyli o 75 milionów więcej niż w tym roku.
Mimo to minister zdrowia Ewa Kopacz (52 l.) nie zamierza namawiać Paszkiewicza do zmniejszenia kosztów administracji NFZ. - Mam zaufanie do prezesa. Nigdy nie mijał się z prawem. Nie będę interweniować - mówi "Super Expressowi" pani minister.
Tymczasem dyrektorzy szpitali alarmują, że w przyszłym roku może zabraknąć pieniędzy na leczenie pacjentów i pensje dla pielęgniarek i lekarzy. Czyżby zachcianki urzędasów były ważniejsze od zdrowia i życia pacjentów?