NFZ zabiera chorym pielęgniarki

2010-03-02 3:30

Kolejna skandaliczna decyzja Jacka Paszkiewicza (47 l.), prezesa NFZ! Tym razem ucierpią przez niego chorzy przykuci do łóżek - m.in. osoby po udarach i ze stwardnieniem rozsianym. Wraz z początkiem marca około 30 tysięcy z nich zostało pozbawionych codziennej opieki pielęgniarskiej. Bezduszne urzędasy postanowiły bowiem oszczędzać na obłożnie chorych.

Ponad rok temu pan Wiesław Gromada (73 l.) miał drugi udar i od tego czasu jest przykuty do łóżka. Zdany jest na pomoc drugiej osoby. Do poniedziałku codziennie odwiedzała go w domu pielęgniarka środowiskowa. Myła go, zmieniała cewniki i opatrunki, robiła zastrzyki, mierzyła ciśnienie. Od poniedziałku pan Władysław i jego córka Ewa (39 l.) nie wiedzą, co będzie dalej. NFZ zrezygnował bowiem z tzw. opieki zadaniowej pielęgniarek. Byli nią objęci obłożnie chorzy.

Przeczytaj koniecznie: Zachodniopomorskie: Przez NFZ w piątek zacznę umierać

- W 90 proc. są to pacjenci przykuci do łóżek. Bywa, że od lat. Osoby po udarach, ze stwardnieniem rozsianym, z bardzo zaawansowaną cukrzycą. Z licznymi odleżynami, żywieni pozajelitowo, z rurkami tracheotomijnymi. Czyli chorzy, którzy wymagają codziennej specjalistycznej opieki - tłumaczy Ewa Zalewska (36 l.), pielęgniarka z Siedlec (woj. mazowieckie).

W całym kraju taką opiekę miało ok. 30 tys. osób. NFZ uznał jednak, że jest to zbyt drogie. Urzędnicy zmienili więc kryteria, na podstawie których przydzielano choremu pielęgniarkę. Wyszło na to, że według NFZ część pacjentów nie jest aż tak chora i powinna trafić pod opiekę pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej. Niby wszystko jest w porządku. - Ależ to fikcja! Pielęgniarka zadaniowa opiekowała się maksimum sześcioma, ośmioma pacjentami. Pielęgniarka w POZ ma ponad dwa tysiące osób - oburza się Longina Kaczmarska (57 l.), wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

NFZ zapewnia, że obecnie są podpisywane kontrakty i chorzy nie pozostaną bez pomocy. Na razie jednak są jej pozbawieni! - Sam przy sobie nic nie zrobię. Chyba najlepiej, żebym umarł - żali się pan Wiesław.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają