Niania zamiast żłobka?

2009-07-13 18:35

Jak pozbyć się problemu braku miejsc w żłobkach? Minister Jolanta Fedak ma pomysł: trzeba stworzyć instytucję niani samorządowej. Zyskaliby na tym rodzice, dzieci i opiekunki. Jest tylko jeden problem: kto za to zapłaci?

Problemu braku miejsc w żłobkach nie udało się rozwiązać jeszcze żadnej władzy i co roku jest to samo. Żeby zapisać malucha do żłobka, trzeba odstać swoje w kolejce (często bez skutku) lub rozbić bank i zdecydować się na żłobek prywatny. 

Co zatem zrobić, by Polki rodziły więcej dzieci i jednocześnie nie musiały rezygnować z życia zawodowego? Trzeba wprowadzić bony na nianie - proponuje minister pracy Jolanty Fedak i przekonuje, że zyskają na tym kobiety, dzieci i oczywiście opiekunki, które zalegalizowałyby swoje zajęcie.

Jest jednak jeden problem: pieniądze. Teoretycznie "nianie z przydziału" miałyby być finansowane na spółkę przez gminy i rodziców. Problem jest w tym, że samorządy do płacenia się nie garną. Twierdzą, że ich kasy świeca pustkami, a jeśli kogoś stać na opiekunkę, to... może płacić całą kwotę z własnej kieszeni.

Co na to rodzice? Sam pomysł chwalą, choć traktują go raczej jako "nierealny" - właśnie ze względów finansowych. Na posłanie swojej pociechy do żłobka decydują się bowiem najczęściej rodziny, których dochody nie przekraczają średniej krajowej. Na dofinansowanie niani, nawet symboliczne, najczęściej nie będzie ich stać.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają