Rodzice, którzy przyprowadzili swe pociechy do przedszkola, nie chcieli uwierzyć własnym oczom. Pani Jadzia nie była w stanie utrzymać się na nogach. W końcu ktoś zadzwonił na policję. Funkcjonariusze, którzy przybyli do przedszkola, kazali dmuchnąć przedszkolance w alkomat.
- Ja nic nie piłam. Przysięgam - broniła się początkowo kobieta. W końcu jednak dmuchnęła w ustnik. Urządzenie pokazało 2,5 promila! - No dobrze, może i wypiłam jeden mały kieliszeczek - stwierdziła na koniec.
Pijana wychowawczyni wprost z przedszkola trafiła na komendę. W stanie, w jakim się znajdowała, nie mogła składać zeznań. Jak się dowiedzieliśmy, na komisariacie osuwała się z krzesła, na którym posadzili ją śledczy.
Policjanci zawieźli ją więc do domu, żeby wytrzeźwiała we własnym łóżku. Kiedy przedszkolance minie już kac, czeka ją niemiła niespodzianka w pracy. Dyrektorka już zapowiedziała, że wyrzuci nieodpowiedzialną wychowawczynię z pracy.
- Jak tylko dostanę oficjalne dokumenty z policji, to zwolnię ją dyscyplinarnie - mówi nam dyrektor Dorota Dorozińska (48 l.).
Jadwiga Sz. - jak twierdzi dyrektorka przedszkola - miała do tej pory świetną opinię w pracy. Dzieci podobno ją bardzo lubiły, a ona była mistrzynią w urządzaniu najróżniejszych zabaw.