Nie będzie bitwy o immunitet prezesa PiS?

2009-05-13 22:17

Wszystko wskazuje na to, że sprawa immunitety Jarosława Kaczyńskiego rozwiąże się sama. Prezes PiS zapowiedział, że sam zrezygnuje z prawnej ochrony, jeśli tylko Donald Tusk pozwoli mu się bronić przed sądem.

Co ma wspólnego premier z sądową batalią, którą która czeka prezesa PiS? Otóż chodzi o to, że Jarosław Kaczyński dobrowolnie zrezygnuje z  immunitetu poselskiego jeśli premier Donald Tusk zwolnił jego, a także kilku innych urzędników jego rządu, z tajemnicy państwowej.

- Dopiero wtedy będzie można się bronić i będzie można łatwo udowodnić Kaczmarkowi, że jeszcze bardzo niewiele o nim żeśmy się dowiedzieli. (...) Gdyby ta tajemnica obowiązywała, to wówczas byłaby to gra do jednej bramki – tłumaczył prezes PiS na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Przypomnijmy, że uchylenia immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu domaga się wspomniany już były minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmark. Wytoczył on prezesowi Prawa i Sprawiedliwości dwa procesy – karny i cywilny – obydwa dotyczą nieprawdziwych wypowiedzi na temat jego osoby.

Z aktu oskarżenia dołączonego do wniosku o uchylenie immunitetu, który Kaczmarek złożył już w Sejmie,  wynika, że chodzi dokładnie o trzy wypowiedzi Kaczyńskiego z lat 2007-2008.

W sierpniu 2007 r. w tygodniku "Wprost" stwierdził, że Kaczmarek był "w układzie biznesowo-korupcyjnym", czym działał "na szkodę Polski". W styczniu 2008 r. w "Gościu Niedzielnym" sugerował byłemu szefowi MSWiA "blokowanie śledztw", m.in. w sprawie mafii paliwowej. Z kolei w lipcu 2008 r. na spotkaniu samorządowym w Tarnowskich Górach prezes PiS miał nazwać Kaczmarka "agentem śpiochem" i powtórzyć, że ten "blokował śledztwa".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają