Po pomoc do UOKiK zwrócili się klienci, którzy poczuli się oszukanymi przez firmę. Mechanizm pozyskiwania klienta był prosty. Firma dzwoniła do wybranej osoby, najczęściej seniora lub seniorki, i zapraszała ją na darmowe badania. Na miejscu okazało się, że nie chodzi o to, by coś dać za darmo, ale sprzedać za niemałą sumkę. Owszem, zgodnie z obietnicą były bezpłatne, ale czy były to badania, to co do tego UOKiK ma wątpliwości. Przeprowadzali je pracownicy Promedu nie będący lekarzami przy pomocy urządzenia nie będącego wyrobem medycznym. – Konsument przez półtorej minuty trzyma w ręce sondę, a później dostaje wydruk z informacją o tym, że np. ma miażdżycę, choroby reumatyczne kości, infekcje płuc. Nie można w ten sposób zdiagnozować choroby – podkreśla w komunikacie Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Oczywiście z wydruku wynikało, że zdrowie „przebadanego” jest nadszarpnięte i skutecznie może poprawić je oferta Promedu, czyli mata rehabilitacyjna wibrująca plus pobyt w centrum medycznym. Za jedyne, jak na takie cudowne działanie, 5,5 tys. zł. Rzecz w tym, że UOKiK był daleki od takiego myślenia. Jedna z klientek napisała do Urzędu, że badanie polegało na trzymaniu metalowej rączki. „Na podstawie wydruku pan powiedział, że jestem bardzo chora, zasugerował, że mam chorą wątrobę, zapalenie kości rąk, nie funkcjonuje mi pół mózgu. Nie zwracał uwagi na to, co mówię. Namawiał mnie na wyjazd na tydzień na rehabilitację, powiedział, że wyzdrowiej...”. Klient, który uwierzył w wyniki takiej „diagnozy” i podpisał stosowną umowę na skuteczne i szybkie wyleczenie z chorób wszelakich nie mógł od niej odstąpić. Nawet wówczas, gdy przejrzał na oczy bez leżenia na macie relaksacyjnej. Promed tłumaczył się tym, że ustawa o prawach konsumenta, która dotyczy m.in. osób kupujących na pokazach, nie obowiązuje przy umowach o usługi medyczne. UOKiK był odmiennego zdania i wymierzył firmie 369 985 zł kary „za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów”. I to w trybie natychmiastowej wykonalności. Ukarana firma będzie musiała zmienić taktykę sprzedaży, jeśli nie chce być ponownie ukarana.