Paweł C. (15 l.) z gimnazjum na Szmulkach pali od miesiąca. Nie chce powiedzieć, gdzie kupił papierosy. Mówi, że poczęstował go kolega. Patryk Sz. (17 l.) został wylegitymowany z papierosem w ręku tuż przed wejściem do zespołu szkół przy ul. Szanajcy na Pradze-Północ.
- Palę od roku, rodzice nic nie wiedzą - mówi.
- Skąd masz papierosy? - pyta policjant.
- Poczęstował mnie przechodzień - wyjaśnia.
Chwilę później obserwujemy, jak inny uczeń idzie ulicą Szanajcy do pobliskiego sklepu. Tam ekspedientka bez problemu sprzedaje mu paczkę papierosów. Chłopak nie chce się przedstawić. Przyznaje jednak, że nie ma 18 lat.
- Nie mam obowiązku prosić klientów o dowód, jeśli nie wzbudzą moich podejrzeń - mówi sprzedawczyni. - Ten mężczyzna nie wyglądał na niepełnoletniego, ale jeśli jest tak jak mówicie, u mnie już nie kupi papierosów - tłumaczy kobieta.
Szkolne patrole, które pilnują bezpieczeństwa północnopraskich uczniów, od dawna ścigają ich za palenie papierosów. Teraz jednak policjanci zrobią wszystko, by tymi najczęściej legitymowanymi niepełnoletnimi palącymi zajął się sąd.
- Bardzo często kontrolowani przez nas nieletni tłumaczą, że zapalili właśnie po raz pierwszy. Nie wiedzą o tym, że nawet jeśli mówią nam podczas legitymowania to samo dziesiąty raz, my i tak to odnotowujemy. Na tej podstawie będziemy wnosili do sądu dla nieletnich o zajęcie się nimi. Sąd zdecyduje, czy przyznać im kuratora, czy tylko przeprowadzić rozmowę ostrzegawczą - mówi asp. szt. Robert Żebrowski (37 l.) z północnopraskiej komendy.
Policjanci będą także bezlitośni dla sklepikarzy sprzedających papierosy nieletnim. Sprzedawcom grozi za to mandat 500 zł lub sądowa grzywna, bagatela - 5 tys. zł.