Nie damy puścić wsi z dymem!

2009-06-23 4:00

Blady strach padł na mieszkańców Nowej Wsi, malowniczo położonej miejscowości na Kujawach. Nocami grasuje tam Tomasz Wajs (18 l.), który podpala gospodarstwa. Z dymem puścił już trzy stodoły i jeden dom. Złapany przez policję grzecznie do wszystkiego się przyznał i wrócił do domu, żeby tam czekać na proces. Mieszkańcy Nowej Wsi boją się, że znowu u kogoś podłoży ogień.

Ciągle pamiętają gorączkową walkę z szalejącym żywiołem, kiedy w płomieniach stanęła jedna ze stodół. Ledwo udało się ugasić pożar, jak płomienie ogarnęły kolejny budynek. A kiedy i tu udało się ugasić, zapłonęła następna stodoła. Straty oszacowano na 300 tys. zł.

- W tej stodole, co mi spłonęła, miałem 20 ton zboża i 500 kilo koncentratu - opowiada ze wściekłością Roman Walczak (49 l.), jeden z pogorzelców.

Mężczyzna, jak zresztą i wszyscy w Nowej Wsi, odetchnął z ulgą, gdy usłyszał, że policja znalazła winnego podpaleń. Tomasz Wajs został zatrzymany i... puszczony wolno do domu. Bo natychmiast przyznał się do wszystkiego i opowiedział ze szczegółami, jak było. Dzięki temu na proces czeka na wolności.

Dobrzy ludzie z Nowej Wsi uznali więc, że nie będą czekać, aż szaleniec puści z dymem ich dobytek. - Nie damy się podpalaczowi! - mówi Józef Więzowski (47 l.). Mężczyz-na powołał Komitet Obrony Rolników, który ma pilnować obejść przed piromanem. Oby udało im się uchronić dobytek!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki