„Chwała Bohaterom. Wspomnienia Franciszka Żwirko i Stanisława Wigury” to rzecz (58-minutowa) o tych, którzy zdobyli w 1932 r. w zawodach „Challenge” międzynarodowy puchar dla Polski na samolocie RWD-6. Wówczas był to taki sukces, jakby dziś Polska wróciła z medalem z Mundialu. To kolejny dokument w Bogocza. Ostatni - „Happy Olo – pogodna ballada o Olku Dobie” był wyświetlany w kinach. – Chcę by film o naszych lotniczych asach również wszedł do kin. Musi trawać co najmniej 75 minut i dźwięk musi być wielokanałowy, a nie tak, jak w aktualnej wersji – tylko stereofoniczny. Na to trzeba 78 tys. zł. Wystąpiliśmy do Śląskiego Funduszu. I... i nie chcę tego komentować, bo musiałby posłużyć się językiem nieparlamentarnym. Wiem, Agnieszka Holland to uznana reżyserka, gdzie tam Bogoczowi do niej. Uważam jednak, że z pieniędzmi polskiego podatnika powinno się wspierać projekty poświęcone Polakom. Bo jesteśmy nimi i obowiązki mamy polskie – nie ukrywa żalu reżyser, twórca setek wideoklipów polskiej sceny rockowej.
Bogocz nie załamuje się. Tym bardziej, że zrobiwszy uliczną sondę wśród warszawiaków, jeszcze bardziej utwierdził się w tym, że musi skręcić kinową wersję „Chwały Bohaterom”.
- Pytanym Żwirko i Wigira kojarzą się przeważnie z postaciami z czechosłowackiej bajki rysunkowej – ze smutkiem stwierdza Bogocz. Z Czechosłowacją lotnicy mają ten związek, że to jej terytorium rozbili się i zginęli. Bogocz ogłosił publiczną kwestę. Chce uzbierać 25 tys. zł, bo za tyle gospodarczym sposobem może osiągnąć wyznaczony cel. Podkreśla, że liczy się każda złotówka, bo im więcej wspierających, tym większa będzie jego siła przebicia u sposnorów, do drzwi których już puka. – Mamy narodowego przewoźnika. Sądzę, że PLL LOT powinna nie być obojętna popularyzacja historii asów naszego lotnictwa – uważa Krzysztof Paweł Bogocz. Na tej stronie wszystko o tym, dlaczego warto wspierać ten projekt.