Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa zespołu PO, który zajmował się in vitro, powiedziała "Dziennikowi", że w czasie kryzysu nie ma na to pieniędzy. Lewica, która w ubiegłym roku złożyła projekt ustawy refundacyjnej, szacowała, że koszty mogłyby wynieść minimum 250 milionów złotych rocznie.
W listopadzie premier zapowiedział, że sztuczne zapłodnienie będzie częściowo refundowane. Jednak w projekcie ustawy o in vitro, jaki później przedstawił Jarosław Gowin, o refundacji nie było już ani słowa.
Członkowie zespołu do spraw in vitro zapowiadają, że refundacja będzie możliwa, kiedy minie kryzys. Zwracają uwagę, że obecnie są ważniejsze wydatki. W związku z sytuacją ekonomiczną nie weszła na przykład w życie ustawa o rodzicielstwie zastępczym.
Nie ma pieniędzy na in vitro
2009-03-13
11:15
Zwolenników i przeciwników zapowiadanej przez premiera refundacji zabiegów in vitro może pogodzić kryzys finansowy. Budżet państwa świeci pustkami, a gra toczy się o niemało, bo o 250 milionów złotych.