Dramat rozegrał się w połowie grudnia na drodze między Bydgoszczą a Inowrocławiem. Pani Bronisława kierowała swoim golfem, wiozła ze sobą syna Piotra (40 l.) i jego narzeczoną.
Nie wiadomo, jak to się stało, że kierowane przez nią auto zderzyło się z jadącym z przeciwka BMW. Efekt tego zderzenia był koszmarny. Kierowca BMW wyszedł z tego bez większego szwanku. Ale z golfa została tylko zmiażdżona i okropnie poskręcana sterta blachy, w której uwięzieni niczym w ciasnej klatce zostali jadący autem ludzie. Obie kobiety zmarły, pan Piotr do dziś walczy o życie w szpitalu.
Grzegorz (48 l.) i Justyna (33 l.) Cwajdowie, dzieci pani Bronisławy, oczywiście nie są w stanie uwierzyć w winę swojej mamy. - Zawsze jeździła bardzo ostrożnie i zgodnie z przepisami. Miała przecież 76 lat! - mówią z przekonaniem.
Czy w takim razie faktycznie zawinił 22-letni kierowca BMW? Policja wstępnie ustaliła, że to jego auto było nie na swoim pasie ruchu. To jednak za mało, aby kogokolwiek postawić przed sądem.
Prokuratura powołała więc biegłych, którzy mają dokładnie przebadać wszystkie ślady na miejscu dramatu i ustalić, kto do niego doprowadził - 76-letnia staruszka czy 22-latek.
- Śledztwo jest w toku. Mają zostać przesłuchani świadkowie. Został powołany biegły, który wypowie się o okolicznościach wypadku. Na razie nikomu w tej sprawie nie zostały postawione zarzuty - tłumaczy prokurator Agnieszka Rogowska, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Południe.
Biegli nie pracują jednak szybko. Cwajdowie mogą teraz nawet przez pół roku czekać na prawdę o tym, jak zginęła ich mama.
Zobacz także: Co za BYDLAK! Makabryczne zabójstwo psa w Wałbrzychu! Pomóż znaleźć sprawcę!