- Nie mamy miejsca na kolejne dziecko, nie mamy nawet gdzie wstawić łóżeczka - mówi zatroskana Małgorzata i z przejęciem głaszcze swój zaokrąglony brzuszek. To, że się kochają i są dla siebie wszystkim, widać na pierwszy rzut oka. Pani Małgorzata i pan Adam dla swojej rodziny zrobiliby wszystko.
Zobacz galerię: W takich fatalnych warunkach żyje rodzina Tubackich
- Ja sama wychowałam się w wielodzietnej rodzinie i dla mnie to normalne, że skoro się kochamy, są tego owoce - mówi pani Małgosia i jednym tchem wymienia imiona swoich córeczek: Beata (15 l.), Amanda (13 l.), Julka (9 l.), Amelka (5 l.), Olga (3 l.) i Oliwka (1,5 r.).
Pod sercem pani Małgorzaty rozwija się kolejne dzieciątko. - Może w końcu będzie chłopak - zamyśla się pan Adam. Mężczyzna doskonale jednak wie, że płeć dziecka nie jest ich największym problemem. - Nie wiemy, jak się pomieścimy razem - mówią małżonkowie.
Na skromnych 12 metrach kwadratowych, z kuchnią na korytarzu i do tego bez łazienki trudno o wygodę i normalne warunki do życia. Tubackich boli to tym bardziej, że jedna z ich córek, 5-letnia Amelka, jest ciężko chora: ma porażenie mózgowe i padaczkę.
- Robimy, co możemy, ale tu nie da się normalnie żyć - mówi mama. Wychodek na zewnątrz, brak ciepłej wody czy mycie w misce to dla Tubackich norma. - Nie mam luksusów, nie mam nawet pralki automatycznej, bo dla mnie zawsze na pierwszym miejscu są dzieci - mówi pani Małgosia, która zanim wyda jedną złotówkę, obejrzy ją z każdej strony. - Żyjemy oszczędnie, ja biorę różne zajęcia. Z zawodu jestem mechanikiem, dużo potrafię, ale i tak nie stać nas na większe mieszkanie - mówi zmartwiony tata.
Patrz też: Łódzkie: Dziecięca szajka kradła słodycze
Najgorsze jest to, że teraz, gdy okazało się, że pani Małgorzata po raz kolejny jest w ciąży - rodzinę Tubackich czeka nie lada wyzwanie. Na 12 metrach kwadratowych powierzchni ich mieszkania, na których już stoją trzy kanapy i łóżeczko Oliwki - trzeba będzie dostawić jeszcze jedno łóżeczko dla noworodka. - Jeśli znajdą się dobrzy ludzie, którzy nam pomogą, być może będziemy mogli rozbudować ten domek. Gmina, która jest jego właścicielem, nie ma niestety na to pieniędzy - mówi pan Adam i bezradnie rozkłada ręce.
Każdy, kto mógłby pomóc rodzinie Tubackich, może kontaktować się z Elżbietą Przybylską, kierownikiem Środowiskowego Domu Samopomocy w Słowikowie. Numer telefonu: 63 26-88-100 lub 604-216-045