Co miesiąc państwo zabiera nam z pensji 9 procent dochodów na ubezpieczenie zdrowotne. Teoretycznie dzięki temu powinniśmy mieć zapewnione bezpłatne leczenie.
A jak jest w praktyce? Wielomiesięczne kolejki, fatalna obsługa, obskurne poczekalnie i gabinety - aż 78 proc. rodaków źle ocenia polską służbę zdrowia. Nic dziwnego, że kiedy już zachorujemy, sięgamy po portfel i płacimy za godne leczenie. Przeciętny Polak wydaje na ten cel 800 złotych rocznie. Ci, którzy musieli ostatnio iść do lekarza, wiedzą, dlaczego leczyć się prywatnie jest lepiej. Przede wszystkim są krótsze kolejki. Albo nie ma ich wcale. Pokazuje to przykład publicznej przychodni na warszawskim Bemowie przy ul. Powstańców Śląskich. Nasz dziennikarz zadzwonił tam z pytaniem o terminy na rehabilitację tzw. zamrożonego barku. Jest to przypadłość dość bolesna i utrudniająca życie. Im wcześniej zajmie się tym specjalista, tym lepiej. W przychodni najbliższy termin był na wiosnę. Oczywiście w ramach NFZ. - A komercyjnie? - dopytywał dziennikarz. - A to proszę przyjść nawet dzisiaj. Płaci pan i już - usłyszał. Problem w tym, że większości Polaków nie stać na leczenie. W tym roku mamy wydać z własnej kieszeni aż 33,4 mld zł. W przyszłym roku jeszcze więcej, bo 35,8 mld zł. Takie są szacunki międzynarodowej firmy analitycznej PMR. To prawie połowa tego, co NFZ zbiera rocznie z naszych składek na leczenie. Najczęściej z usług korzystają mieszkańcy dużych miast: Warszawy, Krakowa, Poznania. Inni też by chcieli leczyć się w komforcie. - To skandal! Polska brnie w ślepy zaułek i przerzuca całą odpowiedzialność za leczenie na barki swoich obywateli, najczęściej najbiedniejszych. To jest bardzo chory system: płacisz, to żyjesz, nie płacisz - umierasz. Tak nie może być! - mówi nam oburzony Bolesław Piecha (59 l.), były wiceminister zdrowia, obecnie polityk PiS.
Na NFZ nie ma szans
Dziennikarz "SE": - Chciałem zapytać o rehabilitację. Mam skierowanie na ćwiczenia dotyczące tzw. zamrożonego barku. Jakie są u państwa terminy?
Recepcjonistka z przychodni: - Musiałby pan podejść ze skierowaniem, żeby się zapisać. Podejrzewam, że marzec, kwiecień...
"SE": - A komercyjną ofertę też macie, jeśli chciałbym przyspieszyć cykl rehabilitacji?
R: - Komercyjną mamy, przychodzi się bez zapisu i się płaci.